- autor: Admin, 2011-10-10 09:58
-
W meczu o "sześć punktów", w którym nie brakowało sytuacji bramkowych dla obydwu drużyn LKS uległ Tucholance 1:2,(1:0), tracąc bramkę w doliczonym czasie gry.
W tym spotkaniu obydwa zespołu postawiły na atak. Od początku do ataku ruszyli goście i już ich pierwsza akcja mogła zakończyć się zdobyciem gola. Na szczęście zawodnik gości spudłował. LKS nie pozostawał dłużny i również przeprowadzał groźne akcje w pierwszym kwadransie świetnej okazji dla LKS-u nie wykorzystał Maciej Lewicki, chwilę później strzał Mariusza Myślińskiego z rzutu wolnego dobrze wybronił bramkarz gości. Tucholanka również miał kilka sytuacji do zdobycia gola, na szczęście zawodnikom Tucholanki brakowało precyzji lub bronił Roman Traczyk. Kolejne okazje dla LKS-u marnuje Mariusz Mysliński (słupek) oraz Jakub Kamrowski który spudłował będąc 5 metrów przed bramką, swoją szanse miał również Bartek Sikora lecz zbyt szybko zdecydował się na strzał, który okazał się niecelny. Mecz mógł się podobać. Akcje przenosiły się z jedno pola karnego do drugiego, widać było, że zespoły lepiej czują się w ofensywie niż defensywie. Wreszcie w 43 minucie po świetnym podaniu Bartka Sikory na czystą pozycję wyszedł Mariusz Mysliński i tym razem się nie pomylił wyprowadzając LKS na prowadzenie.
Druga połowa rozpoczęła się fatalnie dla Naszego zespołu, już w 51 minucie goście doprowadzają do wyrównania. W okolicach środkowej części boiska na indywidualną akcję zdecydował się zawodnik Tucholanki i po cudownym rajdzie mijając po drodze jak slalomowe tyczki pięciu naszych zawodników umieścił piłkę w bramce, trzeba przyznać, że akcja „palce lizać”. LKS mógł szybko odpowiedzieć, lecz strzał głową Bratka Sikory był minimalnie niecelny, po chwili po rzucie rożnym strzał Mateusza Pudo z linii bramkowej wybili obrońcy gości. Od tego momentu LKS gasł w oczach, akcje Naszego zespołu stawały się coraz bardzie chaotyczne, co prawda LKS miał jeszcze, trzy sytuacje do zdobycia bramki jednak tak jak w pierwszej połowie zawodziła skuteczność bądź ostatnie podanie. Natomiast ataki gości siały popłoch w szeregach defensywnych LKS-u. Gol dla gości „wisiał w powietrzu” Niestety jak już mamy w tradycji od 80 minuty LKS grał w osłabieniu gdyż Mateusz Pudo musiał opuścić boisko po czerwonej kartce (dwie żółte w odstępie zaledwie pięciu minut). Mimo straty zawodnika LKS nie skupił się na obronie tylko tak jak w meczu z Promieniem grał o pełną pulę. Ostatnie minuty meczu do wymiana ciosów, niestety kiedy zegar wskazywał 92 minutę meczu decydujący cios zadali goście, wyprowadzając wzorową kontrę zakończona strzałem do pustej bramki. Po chwili sędzia zakończył spotkanie i goście mogli świętować zwycięstwo.
Po takim meczu trudno o jakiś konstruktywny komentarz do postawy naszego LKS-u, bo była walka, zaangażowanie, zabrakło dokładności i skuteczności i pozostał jedynie żal i smutek. Zespół z Tucholi zaprezentował się naprawdę z dobrej strony, przede wszystkim ten zespół chciał grać w piłkę, ma też w swoim składzie kilku naprawdę ciekawych zawodników o dużych umiejętnościach technicznych i zapewne do końca rudny zdobędzie parę punktów. Zespołowi Tucholanki gratulujemy zwycięstwa i życzymy powodzenia w kolejnych meczach.