- autor: LKSDabrowa, 2011-10-29 14:14
-
Stało się to w co niewierzyli nawet najwięksi optymiści, piłkarze LKS-u pokazali, że niektórzy zbyt szybko postawili na Naszym zespole "krzyżyk" i po heroicznym boju wygrali z rezerwami Zawiszy Bydgoszczy 4:3,(3:1).
Od pierwszego gwizdka sędziego goście przystąpili do ataków. Groźnie pod bramką LKS-u było już w 2 minucie meczu. LKS odpowiedział i to skutecznie w 6 minucie kiedy to po podaniu Mariusza Myślińkiego pięknym strzałem bramkę zdobył Bartek Sikora. Goście podrażnieni takim obrotem sprawy z jeszcze większym animuszem natarli na bramkę LKS-u. Nasi piłkarze mądrze się bronili i czyhali na okazję do przeprowadzenia kontry. W 21 minucie LKS zdobył drugą bramkę po uderzeniu Mateusza Sadurskiego. Nie minęło 180 sekund , a po dwójkowej akcji Myśliński – Kuś ten drugi fantastycznym uderzeniem zdobył trzecią bramkę dla naszego zespołu. Na trybunach szok i niedowierzanie, również goście byli zaskoczeni takim obrotem sprawy. Goście mający w swoich szeregach ośmiu piłkarzy z szerokiej kadry pierwszego zespołu szybko próbowali zdobyć kontaktową bramkę. LKS skutecznie się bronił , ale tylko to 44 minuty kiedy to goście wreszcie dopięli swego i zdołali strzelił pierwszego gola. Do przerwy LKS prowadził 3:1.
Druga połowa zaczęła się najgorzej jak mogła, bo już w 48 minucie po faulu czerwoną kartkę ujrzał Dawid Baranowski. Te jeszcze bardziej skomplikowało sytuację. Grając po jedenastu goście byli stroną przeważając i nasi obrońcy mieli sporo problemów w upilnowaniu zawodników Zawiszy, a tu jeszcze przez całą drugą połowę LKS grał w osłabieniu. Goście zwietrzyli szansę na szybkie doprowadzenie do wyrównania i ze zdwojoną mocą nacierali na bramkę gospodarzy. Gra LKS-u przypominała przysłowiową „obronę Częstochowy”. Goście różnymi sposobami próbowali rozmontować obronę LKS-u . Szczęście uśmiechnęło się do Naszego zespołu w 65 minucie kiedy to po błędzie obrońcy Zawiszy Bartek Olender zdobył czwartą bramkę dla LKS-u. Jednak odpowiedź gości była natychmiastowa w 69 i 73 minucie Zawisza zdobył dwie bramki i doprowadził do stanu 4;3. Ostatnie minuty to w dalszym ciągu napór gości i szczęści lwa obrony LKS-u. Po heroicznym boju naszemu zespołowi udało się dowieźć korzystny rezultat do końcowego gwizdka, po którym można było odtańczył taniec zwycięstwa.
Tak jak już wcześniej napisałem, w Czarżu stal się cud. Którzy by przypuszczał, iż nasz zespół zdoła pokonać rezerwy Zawiszy, a jednak udało się mimo, iż goście piłkarsko byli zdecydowali lepsi. Nasi piłkarze nadrabiali ambicją i wolą walki no i szczęście tego dnia było po Naszej stronie. Piłkarzom Zawiszy dziękujemy za sportową walkę i życzymy powodzenia w kolejnych spotkaniach.