- autor: Admin, 2010-05-17 08:52
-
Niestety nie udało się piłkarzom LKS-u sprwić kolejnej niespodzianki, tym razem musieli uznać wyższość zespołu Spójni i po ciekawym mecz ulegli rywalowi 0:2, (0:1).
Mimo niezbyt sprzyjającej pogody na trybunach pojawiło się wielu sympatyków obydwu drużyn, którzy obejrzeli bardzo ciekawe spotkanie.
Od początku spotkania inicjatywę na boisku przejęli goście. Próbowali długimi podaniami uruchomić swoich szybkich napastników. Nie miało to jednak przełożenia w stwarzane sytuacje bramkowe. Walka trwała przede wszystkim w środku pola. Dużo było twardej ale sportowej walki. Piłkarze Spójni dążyli do zdobycia pierwszej bramki, lecz jeśli już dochodzili do sytuacji bramkowych to na posterunku był Damian Bławat lub ich strzały okazaywały się niecelne. Dla LKS-u najlepszą sytuację na zdobycie bramki zaprzepaścił Mariusz Myśliński, który znajdując się w polu karnym gości zamiast strzelać wdał się w drybling i obrońcy Spójni zdążyli zabrać mu piłkę. Pod bramką LKS-u groźnie było ze stałych fragmentów gry, na szczęście konsekwentne krycie w porę pozwalało oddalić zagrożenie spod naszej bramki. Niestety tej konsekwencji w kryciu zabrakło w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, kiedy to goście wykonywali rzut z autu na wysokości pola karnego LKS-u, do bezpańskiej piłki na 12 metrze dopadł Krzysztof Krawczyk i mocnym strzałem w długi róg zdobył bramkę dla Spójni. Do przerwy goście prowadzą 1:0. W pierwszej połowie goście prezentowali się lepiej od LKS-u, stwarzali większe zagrożenie pod bramką gospodarzy, lecz bramkę zdobyli pod przypadkowej akcji.
Drugą połowę nasi piłkarze zaczęli trochę rozkojarzeni jakby w dalszym ciągu rozpamiętywali tę starconą bramkę, goście wykorzystali błąd przy wyprowadzeniu piłki, skontruowali szybką kontrakcję i Wojtek Ruczyński zdobył drugą bramkę dla Spójni. Goście mając przewagę dwóch bramek cofneli się czyhając na okazje do kontry. Na boisku pojawił się Jakub Kamrowski i Jarek Nowicki. Zawodnicy LKS-u nie mając nic do stracenia przesuneli grę na połowę gości, niestety akcje LKS-u były trochę nieporadne i kończyły się na defensywie gości. Mimo tej nieporadności napór gospodarzy rósł, a ostatnie 20 minut to prawdziwe oblężenie bramki Spójni. Losy meczu mógł odwócić Maciej Lewicki jednak dwie jego główki były niecelne szczególnie druga akcja powinna zakończyć się golem. Międzyczasie goście wyprowadzili jedną z kontr po której zawodnik gości nie trafił do bramki z trzech metrów. LKS nadal atakował , bliski zdobycia bramki był Bartek Sikora lecz jego strzał świetnie sparował na rzut rożny bramkarz Spójni. Na ostatnie 10 minut na boisku pojawił się Krzysiu Nebak i teraz każdy rzut z aut był zagrożeniem dla bramkarza Spójni. W końcówce niepotrzebnie mecz się zaostrzył, jednak wynikało to bardziej ze sportowej walki niż złośliwości. Do końcowego gwizdka sędziego trwał napór piłkarzy LKS-u, jednak w tym dniu szczęście było po stronie Spójni. Do końca wynik nie uległ już zmianie i to goście mogli cieszyć się ze zwycięstwa. Mecz okazał się bardzo ciekawym widowiskiem z wieloma akcji podbramkowymi, sportową walką i dramaturgia, Zawodnicy Spójni wykorzystali swoje sytuacje bramkowe i pokonali LKS 2:0. Spójni gratulujemy zwycięstwa, życzymy powodzenia w następnych kolejkach oraz upragnionego awansu.
Myślę, że mimo porażki nasi zawodnicy zaprenetowali się z dobrej strony, zostawili dużo zdrowia i serca na boisku, walczyli z pełnym poświęceniem. pokazali kibicom, trenerowi ze potrafią być zespołem. Pomimo przegranej mogli z podniesioną głową zejść z boiska.