- autor: Admin, 2010-09-13 09:39
-
Piłkarze LKS-u ponieśli pierwszą porażkę w tegorocznych rozgrywkach przegrywając w Laskowicach z miejscowym Torem 4:2, (3:1).
Pierwsze pół godziny w wykonaniu LKS-u to był totalny chaos. Kompletna dezorganizacja gry w obronie oraz w środku pola. Duża ilość błędów, niedokładności i "juniorskich" błędów w ustawieniu na boisku. Gospodarze skrzętnie to wykorzystali i po 30 minutach było już po meczu gdyż Tor prowadził 3:0. Dodatkowo LKS stracił Radka Stożka, który ujrzał czerwoną kartę (faul w polu karnym zawodnika będącego na czystej pozycji strzeleckiej). Jako, że gorzej być już nie mogło od tego momentu nasi zawodnicy zaczęli grać trochę lepiej. Mimo gry w osłabieniu LKS wypracował sobie trzy dogodne okazje do zdobycia bramki. W 40 minucie nasz LKS wywalczył rzut karny, który na bramkę zamienił niezawodny ostatnio Bartek Sikora. Jeszcze przed przerwą składy zostały wyrównae gdyż zawodnik Toru również obejrzał czerwoną kartkę (za dwie żółte).
Drugą połowę nasi zawodnicy zaczynają z animuszem, wysokiem pressingiem, próbują szybko odebrać piłkę rywalowi i stwarzać zagrożenie pod bramką Toru. Mimo stworzonych sytuacji brakowało zimnej krwi w wykończeniu bądź odrobiny szczęścia. Taki styl gry pozwalał gospdoarzom na wyprowadzanie szybkich kontr. Gospodarze wielokrotnie wychodzili na dogodne pozycję, lecz "cudów" w bramce LKS-u dokonywał Romek Traczyk. Wreszcie w 76 minucie LKS zdobywa kontaktową bramkę po uderzeniu z rzutu wolnego Mariusza Myślińskiego. Nasi piłkarze zwietrzyli szansę na bramkę wyrównującą, niestety jedna z kontr w 87 minucie zakończyła się czwartym golem dla Toru. Gospdoarze zasłużenie pokonali nasz LKS 4;2, będąc w przekroju całego meczu zespołem lepszym i skuteczniejszym, gdyby nie świetne interwencje naszego bramkarza wynik mógłbyć zdecydowanie wyższy. Poza tym nie można myśleć o zwycięstwie z takim rywalem jeśli gra się tak mizernie w pierwszych 30 minutach jak LKS w sobotnim pojedynku.
Szkoda straconych punktów, tym bardziej, że już w następnej kolejce do Czarża zawita Zawisza i w tym pojedynku również będzie cieżko o komplet punktów.
Na koniec "pochylę" się nad sędziowaniem w wyokonaniu pana Szubińskiego. Jak zwykle chciał pokazać kto jest najważniejszy, swoimi niezrozumiałymi decyzjami irytował obydwie drużyny i psuł widowisko. Niestety ten Pan najwyraźniej zapomniał o prawdziej roli sędziego piłkarskiego (przerost treści nad formą). DRAMAT PANIE SZUBIŃSKI!!!!!!.