LKS Wulkanizacja Dąbrowa Chełmińska - strona nieoficjalna

  Dużą cierpliwością musieli  wykazać się kibice oglądający spotkanie LKS Dąbrowa Chełmińska-Dąb Potulice. Tak słabej gry w wykonaniu Naszych piłkarzy już dawno nie oglądali, na boisku panował chaos z boiska wiało nudą, a nasi piłkarze poruszali się jakby, co dopiero obudzili się z zimowego snu. W pierwszej połowie godne odnotowania były dwa rzuty wolne, jeden dla Dębu drugi dla LKS pewnie obronione przez bramkarzy. Dodatkowo zawodnik gości strzałem z dystansu trafił w poprzeczkę. Piłkarze LKS-u odpowiadali akcjami Jarka Lewandowskiego i Kuby Kamrowskiego lecz piłka nie znalazła drogi do siatki. Obydwa zespoły ograniczały się głównie do gry długą piłką, co kompletnie nie przynosiło efektów i sprawiło, że mecz przypominał podwórkową kopaninę.
   W drugiej połowie zarysowała się przewaga zawodników z Dąbrowy, coraz częściej atakowali bramkę gości lecz bramkarz Dębu rozgrywał znakomite spotkanie i w żaden sposób nasi piłkarze nie mogli znaleźć drogi do bramki. Trzykrotnie w znakomitej sytuacji był Jarek Lewandowski, najpierw po podaniu Dariusza Konwińskiego minimalnie przestrzelił obok dalszego słupka bramki gości, następie po jego uderzeniu piłka trafiła w boczną siatkę, by w końcu po zagraniu Bartosza Sikory i uderzeniu Jarka piłkę zmierzającą do bramki wybił obrońca interweniujący na linii bramkowej. Wydawałoby się że bramka wisi w powietrzu, ale LKS niczym nie przypominał drużyny która wciąż aktywnie walczy o awans do V ligi. W grze obydwu zespołów nie było widać różnicy dzielących ich miejsc w tabeli ligowej. Goście szukali swoich szans w kontrach, bardzo groźne były wykonywane przez nich stałe fragmenty gry. Po długim zagraniu zawodnika Dębu z głębi pola, piłka skiełzła na nierównym boisku w Czarżu i przeskoczyła nad próbującym ją złapać Romanem Traczykiem, na nasze szczęście piłkę zmierzającą do bramki dobił zawodnik gości będący wcześniej na pozycji spalonej i arbiter spotkania gola nie uznał. Najważniejszą akcją w tym meczu okazała się sytuacja z 86 minuty kiedy to Mateusz Pudo dośrodkował piłkę w pole karne gośc,i a obrońca Dębu skierował ją głową do własnej bramki zaskakując tym samym wychodzącego do interwencji bramkarza. To nieporozumienie dało nam prowadzenie, a na trybunach kibice odetchnęli z ulgą. W końcówce spotkania zespół Dębu grał w dziesiątkę po czerwonej kartce dla jednego z zawodników, a mimo to dążył do wyrównania za wszelką cenę. W ostatniej minucie meczu w polu karnym znalazł się nawet bramkarz Dębu by pomóc swoim kolegom przy wykonywanym przez nich rzucie rożnym. Do wybitej piłki dopadł Dariusz Konwiński popędził w stronę bramki gości lecz jego strzał zdążył wybić interweniujący obrońca gości. Po bardzo słabym spotkaniu LKS może dopisać sobie kolejne 3 punkty i tylko to może cieszyć, bo postawa na boisku pozostawia wiele do życzenia.
 Zespołowi Dębu Potulice dziękujemy za spotkanie i życzymy więcej szczęścia w kolejnych meczach, bo dzisiaj ono było po naszej stronie....na szczęście.

• Komentarzy [7]
• czytano: [1110]
• DO