- autor: Admin, 2011-05-02 21:48
-
Piłkarze LKS-u wrócili na właściwe tory i w niedzielne popołudnie dosyć pewnie choć nie bez pewnych problemów pokonali zespół Wisły Nowe 5:2, (3:1).
Od początku spotkania ton na boisku w Czarżu dyktowali gospodarze ,którzy cierpliwie konstruowali swoje akcje szukając sposobu rozmontowania defensywnie ustawionego zespołu gości. Jednak w 12 minucie po błędzie w środku pola piłkę przechwytuje piłkarz Wisły ,który dokładnym podaniem obsługuje swojego kolegę z napadu, a ten w sytuacji sam na sam z Romanem Traczykiem daje prowadzenie zespołowi gości. Zaskoczenie i konsternacja w szeregach LKS-u, takiego obrotu wydarzeń na boisku nie przewidywaliśmy, na szczęście LKS ruszył bardziej zdecydowanie do ataku i z każdą chwilą coraz wyraźniejsza stawała się przewaga zespołu gospodarzy. W końcu w 24 minucie LKS dopiął swego i po zagraniu z rzutu wolnego egzekwowanego przez Mariusza Myślińskiego, Remigiusz Kuś uderzeniem głową doprowadza do remisu. Napór gospodarzy trwał nadal i w 32 minucie Łukasz Tuszyński umieszcza piłkę w bramce zespołu Wisły po zagraniu od Jarosława Lewandowskiego. Kolejna bramka dla LKS-u pada w 41 minucie po strzale z około 20 metrów Jarosława Lewandowskiego, który wykorzystał niedokładne wybicie piłki przez obrońców Wisły, opanował piłkę i celnym strzałem pokonuje bramkarza gości. W 45 minucie bramkarz zespołu z Nowego nieczysto wybija piłkę zagraną do niego przez jednego z obrońców, w efekcie czego trafia ona do Mateusza Pudo, który zamiast strzelać w sytuacji sam na sam, próbował dogrywać do Łukasza Tuszyńskiego znajdującego się już na pozycji spalonej, powinno być 4-1 do przerwy, ale dwubramkowa zaliczka też była już satysfakcjonująca, choć jak się okazało w drugiej połowie i to mogło być za mało.
Druga odsłona meczu rozpoczęła się podobnie jak pierwsza, LKS próbował utrzymać przewagę w grze ale to goście strzelili bramkę. W 50 minucie zagranie krzyżowe bocznego pomocnika za plecy naszego obrońcy, tam w pełnym biegu piłkę opanowuje napastnik Wisły i strzela bramkę kontaktową. Od tego momentu w szeregi LKS-u wkrada się nerwowość, mnożą się niedokładności, natomiast piłkarze gości coraz śmielej atakują i przejmują inicjatywę na boisku, starając się doprowadzić do remisu. LKS pomimo iż zgubił swój rytm z pierwszej połowy, wciąż dążył do podwyższenia wyniku by spokojnie móc kontrolować spotkanie. Najlepsze sytuacje ku temu miał w 62 i 63 minucie Jarosław Lewandowski, który dwukrotnie w sytuacji sam na sam nie pokonał bramkarza Wisły. W pierwszej sytuacji piłka skiksowała przy strzale i poszybowała obok bramki, w drugiej bramkarza gości wyręczył słupek. Dopiero gdy w 84 minucie na boisko wszedł Krzysztof Nebak LKS przypieczętował zwycięstwo kolejnymi bramkami. W 86 minucie Krzysiek wygrał pojedynek główkowy ze stoperem gości, przejął futbolówkę i popędził w stronę bramki zespołu z Nowego i strzałem z 16 metrów próbował pokonać bramkarza Wisły, który odbija futbolówkę ale przy dobitce Mariusza Myślińskiego jest już bezradny. Krzysiek na boisku wprowadził spokój w szeregi LKSu, który jeszcze raz zaatakował, a akcję rozpoczął właśnie Nebak zagraniem do Myślińskiego ten prostopadle do Kusia, który będąc sam na sam, zagrywa do Bartosza Sikory, a ten umieszcza piłkę w siatce i ustala wynik na 5-2.
Wysoki wynik mógłby sugerować, że było to łatwe zwycięstwo ale jest to bardzo mylące, bo ten kto był i widział to wie ile się trzeba było napracować, zwłaszcza w drugiej połowie żeby pokonać piłkarzy Wisły Nowe. Co prawda piłkarze LKSu sami sobie zafundowali taką nerwówkę nie wykorzystując kilku bardzo dogodnych sytuacji, ale liczy się to co w " sieci" bo za to są punkty.
Dziękujemy piłkarzom Wisły Nowe za mecz i życzymy powodzenia w następnych spotkaniach. Dziękujemy również kibicom zgromadzonym na meczu za doping i zapraszamy na kolejne spotkania.